Archiwum dla Luty, 2022

Stało się…

Posted in the mask & mirror with tags , , , , , , on 25 lutego, 2022 by nayenezgani

Wszystko to wygląda surrealistycznie. Planuję kolejny dzień w pracy, wyszukuję w necie prezenty, a kilkaset kilometrów na wschód ode mojego miasta toczy się wojna. Ludzie giną, być może krewni tych, których spotykam w pracy lub w sklepie…

Pamiętam jeszcze z własnego życia (również z mediów) wojnę w rozpadającej się Jugosławii. To też była Europa, ale jakby odległa. Teraz dzieje się to za „naszym płotem”…

Usłyszałem od żony, że amerykańskie śmigłowce wylądowały w Krzesinach… to już „rzut beretem” ode mnie. I choć wciąż brzmi to nierealnie, to jeszcze nigdy w moim życiu nie było bardziej namacalne – rzeczywiste.

I nagle te wszystkie filmy wojenne (i antywojenne), które wywoływały wzruszenie, czasem solidarność, czasem bunt, wściekłość i żal, i jeszcze absurdalny śmiech, teraz przerażają grozą.

Wygląda na to, że doczekaliśmy się tego, czego nikt się w Europie już nie spodziewał. Przywódca Rosji okazał się kolejnym szaleńcem, który podobnie jak pewien Austriak rządzący w Niemczech, po długim zwodzeniu świata, wypuścił psy wojny… Podobno uczymy się na błędach, a jednak świat znów dał się zwieść… obyśmy nie musiał zapłacić takiej ceny jak w XX wieku.

Czas Apokalipsy wyświetlano w polskich kinach, kiedy zaczął się stan wojenny. Złowrogi znak czasu… Przy całym kunszcie reżyserskim i niepowtarzalności tej sceny, jakże wyraźnie ukazuje absurd wojny. Ile złego może uczynić człowiek, aby posurfować?

Stąd właśnie taki, a nie inny utwór i obraz. Choć po prawdziwe, kiedy patrzę na ten świat od ostatnich kilku lat, to powinienem powtarzać dzień w dzień tę kościelną suplikację

Od powietrza, głodu, ognia i wojny
Wybaw nas, Panie!

Ride of the Valkyries – Apocalypse Now (1979)

Ferie

Posted in top 5 with tags , , , , , , , , , on 19 lutego, 2022 by nayenezgani

Ferie skończyły się już jakiś czas temu, ale dopiero teraz kończę ten szkic. Muzyczny szkic, który jest komentarzem do tego, co działa się wokół rodziny. Z moją lepszą połową obejrzałem drugi sezon Locke &Key. Plusem tego serialu jest, że tylko luźno opiera się na komiksie. Dzięki czemu nie jest do końca przewidywalny. Przyznam, że komiks jest o niebo lepszy, ale nie uważam, że wierne trzymanie się pierwowzoru sprawiłoby, że wersja Netflixa byłaby lepsza. Choćby to, że komiks jest dla pełnoletniego odbiorcy, a serial przewidziany jest dla grupy 13+. No i kreska, która tworzy z fabułą niepowtarzalny bajkowo-przerażający klimat. Aby ją oddać należałoby stworzyć film animowany.

Obejrzeliśmy też wspólnie Gotowi na wszystko. Exterminator. Paweł Domagała świetnie się sprawdza jako muzyk, a Piotr Rogucki jako aktor. A do tego muzyka… po tytule i kapeli spodziewałem się czegoś mocniejszego, ale wyszło swojsko polsko sentymentalnie. Przede wszystkim zabawnie. Nie nastawiałem się na nic i… naprawdę świetnie się ubawiliśmy.

Mój pierworodny chodził na półkolonie z robotyki. A raczej go zawoziłem. Czy mu się podobało? Tak, choć najbardziej to gra Wirus – karcianka, którą umilali sobie czas już po zakończeniu zajęć. Na początku jako muzyczny komentarz miałem zamiar wstawić utwór Linkin Park z Transformersów, ale ponieważ to był jego czas, to będzie Crazy Frog – Everyone, gdzie też występują roboty.

Natomiast oboje moich pociech wspólnie obejrzało film animowany Raya i ostatni smok. Zatem piosenka z tej disnejowskiej opowieści też się tu znajdzie.

Trills – Speak Loud (Locke & Key)

Matthew Perryman Jones – Living in the Shadows | Love, Death & Robots OST

BEGINNERS & Night Panda – Start A Riot (Raya i ostatni smok)

Robotyka

Crazy Frog – Everyone

The Sixpounder – Time to kill (Gotowi na wszystko)

American Pie

Posted in etnologia w wersji lajt, the mask & mirror with tags , , on 4 lutego, 2022 by nayenezgani

A skąd wziął się zwrot The Day the music died? Z piosenki Dona McLeana „American Pie” z 1971 roku.

Przy tej okazji należałoby powiedzieć, co to jest American Pie. Dosłownie to amerykańskie ciasto, ciasto pa amerykańsku. Ale w istocie nic to nie wyjaśnia. Przynajmniej mnie to nic nie mówiło, aż nie przeczytałem, że jest to skrócona wersja powiedzenia „there is nothing as American as apple pie”, czyli „nie ma nic bardziej amerykańskiego niż szarlotka”. Innymi słowy, gdy używa się tego zwrotu oznacza to, że jest to coś typowo amerykańskiego, jak dzień niepodległości 4 lipca (notabene często się wtedy serwuje szarlotkę), jak Disneyland, czy Hollywood. Albo jak wojna secesyjna i western, McDonald i H. D. Thoreau z krytycznym podejście do tego konsumpcjonizmu i pragnieniem powrotu do natury. Zresztą tak jak z polskością, każdy ma pewnie nieco odmienną wizję amerykańskości – American Pie… Bo przecież smak szarlotki wyniesiony z domu jest zawsze nieco inny.

Oto on:
Don McLean – American Pie

Dzień, w którym umarła muzyka (The Day the Music Died)

Posted in the mask & mirror with tags , , , , on 3 lutego, 2022 by nayenezgani

Dawno temu… tak dawno, że ja tego nie pamiętam, czyli w 1959 roku… Było sobie trzech muzyków Buddy Holly (Charles Hardin Holley), Ritchie Valens (a właściwie Richard Steven Valenzuela) i The Big Bopper, czyli Jiles Perry Richardson. Ten ostatni miał 28 lat, a najmłodszy Ritchie zaledwie 17. Ten dzień znam z filmowej adaptacji historii najmłodszego z gwiazd muzyki; z dzieła La Bamba z 1987 roku (reż. Luis Valdez). Trzy młode gwiazdy rodzącej się muzyki rock’n’rollowej, które są właśnie w trasie koncertowej, polecą do kolejnego miasta samolotem. W nocy z 2 na 3 lutego samolot rozbił się w Clear Lake w stanie Iowa.

Buddy Holly -Everyday

Ritchie Valens – Come on, let’s go!

The Big Bopper – Chantilly Lace HQ

A skąd wziął się zwrot The Day the music Died? O tym jutro…