Zanim polubiłem czytanie książek, uwielbiałem oglądać atlasy oraz komiksy. I ta miłość pozostała. Za ten wpis zabierałem się już w maju, gdy w moim mieście odbywały się dni komiksu, potem w czerwcu, kiedy dowiedziałem się o śmierci Macieja Parowskiego, który był współtwórcą Funky Kovala. Od tego zaś misiąca we Wrocławiu można oglądać wystawę prac Grzegorza Rosińskiego (aż do połowy września).
Twórczość Rosińskiego poznałem, kiedy w moje ręce wpadł magazyn Relax, a tam fragment – oczywiście, jak mogłoby być inaczej! – Thorgala. I od razu chciałem sięgnąć po więcej. Nie było to łatwe, ale gdy już mi się udało zdobyć pierwszy tom „Zdradzona czarodziejka” wydany przez KAW, byłem zachwycony. I chciałem więcej. Znów trzeba było czekać i szukać, ale się opłaciło. I tak trwało to długie lata, a z czasem powiększała się liczba tytułów (najpierw tego duetu) Yans, Shninkiel i innych, choć zawsze stroniłem od Marvela czy DC. Chyba nie trafiłem w ten moment (za wcześnie się urodziłem;), aby złapać bakcyla. Choć przyznam, że niektóre Batmany mi się podobały…
I w zasadzie kiedy zacząłem zbierać listę top 5 komiksowej muzyki okazało się, że jest z nią krucho. Stąd takie opóźnienie…
5. Led Zeppelin – Immigrant Song
Ten utwór lubię od bardzo dawna, ale film Thor Ragnarok sprawił, że kojarzy mi się właśnie z tym filmem. Sprawił też, że nabrałem ochotę na poznanie innych bohaterów Marvela. Ktoś mógłby mi zarzucić, że to jednak film nie komiks (podobnie jak np. Strażnicy Galaktyki z równie odjazdową muzyką), ale bez komiksów nie byłoby filmów.
4. Gorrilaz – Clint Eastwood. Dziwne, prawda, ale jest coś w klimacie tego animowanego klipu, co przypomina mi Rat Queens, że musiałem to umieścić na mojej liście.
3. Wamdue Project – King of my Castle. Znów przypadek, kiedy nie znam komiksu, a jedynie film – anime „Ghost in the Shell”. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem to video, nawet nie interesowałem się mangą czy anime, bo ta kojarzyła się jedynie z Pokemonami lub „Czarodziejką z Księżyca” – czyli nic dla mnie. Ale ten klip sprawił, że chciałem obejrzeć ten film, chciałem, żeby to był fragment jakiegoś filmu, a nie tylko animacja na potrzeby zilustrowania muzyki. I doczekałem się, a nawet odkryłem piękno japońskiej sztuki komiksowej np. Vagabond, Samotny wilk i szczenię, itp.
2. U2 – Hold me, Thrill me, Kiss me, Kill me. To oczywiście Batman i choć bardziej pamiętam te Burtonowskie, to jednak muzycznie króluje ten Batman Forever.
Numer 1 – nie mogło być inaczej. To musi być Thorgal, od którego się zaczęło i z którym się „wychowywałem”. Oczywiście nie jest tak, że nie znałem i nie lubiłem innych: miałem i czytałem Tytusy, Kajki i Kokosze, Żbiki, Kleksy i Baranowskiego, komiksy ze Świata Młodych, w zasadzie wszystko co się ukazywało w PRL-u, ale…
… to właśnie Thorgal sprawił, że zmieniło się to w pasję. A dlaczego In The End? Dla mnie ten monumentalny posąg kobiety od pierwszego spojrzenia przypomina (kojarzy się) z bezimienną boginią z Krainy Qa. Czyż nie
Linkin Park – In The End